Była już Szymborska i Tuwim a mojego Najukochańszego z polskiego wachlarza poetyckiego, Norwida, nie. Cóż za zaniedbanie. Naprawiam niedbałość.
z Promethidiona:
VI. W WeronieNad Kapuletich i Montekich domem,Spłukane deszczem, poruszone gromem,Łagodne oko błękitu.Patrzy na gruzy nieprzyjaznych grodów,Na rozwalone bramy do ogrodów,I gwiazdę zrzuca ze szczytu.Cyprysy mówią, że to dla Juliety,Że dla Romea ta łza znad planetySpada-i groby przecieka.A ludzie mówią, i mówią uczenieŻe to nie łzy są, ale że kamienie,I-że nikt na na nie nie czeka!
I z lektur szkolnych:
Moja piosnka [II]
Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla darów Nieba....
Tęskno mi, Panie...
Do kraju tego, gdzie winą jest dużą
Popsować gniazdo na gruszy bocianie,
Bo wszystkim służą...
Tęskno mi, Panie...
Do kraju tego, gdzie pierwsze ukłony
Są, jak odwieczne Chrystusa wyznanie,
"Bądź pochwalony!"
Tęskno mi, Panie...
Tęskno mi jeszcze i do rzeczy innej,
Której już nie wiem, gdzie leży mieszkanie,
Równie niewinnej...
Tęskno mi, Panie...
Do bez-tęsknoty i do bez-myślenia,
Do tych, co mają tak za tak - nie za nie,
Bez światło-cienia...
Tęskno mi, Panie...
Tęskno mi owdzie, gdzie któż o mnie stoi?
I tak być musi, choć się tak nie stanie
Przyjaźni mojej...
Tęskno mi, Panie...